sobota, 26 lipca 2014

"Skąd się biorą dzieci?"

Po pierwszym spojrzeniu na okładkę pomyślałam: "musimy ją mieć". Tym sposobem jest, ale nie tylko leży na półce, ale też w rękach Młodego, przekładana, przeglądana na wszelkie możliwe sposoby. Ostatnio zastałam go z książką siedzącego nie inaczej, a na stole! dostał całkiem nowiutki zakaz wchodzenia na stół, ale zdjęcie zrobiłam i tak.

Ale wracając do książki autorem jest Marin Brykczyński, a ilustrowała notabene moja ulubiona Iwona Cała. Na naszej półeczce wydanie I w Wydawnictwie Literatura, książeczka w tym wydaniu podoba mi się o wiele bardziej, chociaż przyznać muszę, że poprzednia wersja dzięki raczej dostanym ilustracjom była dla dziecka mniej abstrakcyjna. W tej chwili obrazki, przepiękne według mnie, takie nawet rzec by można romantyczne nie do objaśniają nam treści tekstu tak, jak to było w poprzedniej wersji.
Tekst książeczki jest wierszowany i szybko wpada w ucho. Całość napisana delikatnie, do tego stopnia, że zdecydowałam się na zakup dla trzylatka. ale była to decyzja ze wskazaniem na przyszłość, po przeczytaniu zmieniłam plany i podałam ją Młodemu od razu. Treść mówi prawdę o tym skąd biorą się dzieci, a jednak nie razi słownictwem, które byłoby nieodpowiednie dla dziecka w pewnym wieku. Mimo fali komentarzy, jakoby dziecku powinno się pewne rzeczy nazywać po imieniu i nie wstydzić się nagości, ja jestem zdania, że fakt, dziecka nie należy oszukiwać bzdurnymi historyjkami o bocianach i innych takich (chociaż ze świętego Mikołaja nie zrezygnowaliśmy), natomiast podać mu to w sposób dostosowany do jego wieku i ubrany w słowa również do niego adekwatne. Tu mamy wszystko, czego potrzeba: odpowiednia treść, rewelacyjne ilustracje, twarda oprawa, którą zwykle też uważam za ogromny plus i strony z gatunku raczej grubszych.
Cena okładkowa książki: 19.90 zł
Pozycję polecają:  www.qlturka.pl www.parenting.pl  www.cudanakiju.pl  www.dzieciwlodzi.pl www.maluchy.pl www.czasdzieci.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz